Witam was w kolejną niedzielę :)
Tak, z góry piszę, że wiem. ZA KRÓTKO :D
Tak, z góry piszę, że wiem. ZA KRÓTKO :D
A tak na poważnie, mam nadzieję, że rozdział was zadowoli.
INFO SPECJALNE:
Poszukuję bety :) Na razie mam sprawdzone 17 rozdziałów spotkania, może ktoś czuję się na siłach sprawdzać kolejne rozdziały i być może - o ile się pojawią - podjąć się betowania kolejnych tekstów?
Rem - aktualna beta jest gotowa na to by sprawdzać kolejne rozdział spotkania, ale przyznała, że z powodów indywidualnych może być to ciężkie. Dlatego też pytam już teraz czy ktoś z was by się tego podjął? Jeżeli owa osoba nie chciałaby się ujawnić bardzo proszę o kontakt ladymakbetmlody@gmail.com :)
Zapraszam do czytania :)
Rozdział
8
Marco o nic nie zapytał, gdy dostał
w ramiona Liz i prośbę Lucasa rzuconą w pośpiechu by się nią zaopiekować.
Szeroki, wesoły grymas wykwitł na jego twarzy. Miał nadzieję, że tym razem jego
szef zwiąże się spokojnie z
partnerem.
Uśmiechnął się do dziecka i poszedł
z nim do gabinetu, gdzie znajdował się najwygodniejszy fotel w całym domostwie.
Przynajmniej według jego skromnej, subiektywnej opinii. Zastanawiał się, czym
zająć Liz w czasie, gdy jej ojciec będzie sprawdzał więź ze swoim partnerem.
Musiał pomyśleć o tym kiedy ją nakarmić i położyć spać. Wiadomo było, że
potrzebowała regularnych pór dnia na to, by nic jej się nie pomieszało. Może za
chwilę pójdzie po jakieś zabawki, którymi ją zabawi albo po prostu wsadzi do
kołyski. Mała gaworzyła do niego i machała rączkami. Gdy tylko w zasięgu jej
paluszków znalazł się palec Marco, został mocno chwycony i przyciągnięty do
ust.
– Ej, głodomorze. To jeszcze nie
pora na odgryzanie ludziom dłoni, musisz trochę poczekać i podrosnąć. Dopiero
wtedy będziesz mogła to robić. – Dziewczynka gaworzyła słodko. – Chociaż nie.
Bo twój tata mnie zje za to, że ci pozwoliłem. Wujcio Marco czasem gada
głupoty. – Pogłaskał ją po brzuszku. – A teraz siądziemy sobie na chwilę i
odpoczniemy, co ty na to? – Gdyby ktokolwiek zobaczył tę dwójkę niecałe
dwadzieścia minut później nie mógłby powstrzymać uśmiechu, widząc dość rosłego
mężczyznę śpiącego z głową opartą na oparciu, chrapiącego z otwartymi ustami.
Najzabawniejsze było to, że dziewczynki spoczywającej w jego ramionach wcale to
nie budziło. Jej twarzyczka była pogodna, rączki uniesione w górę. Liz miała
nowego, miłego wujka, który będzie doskonały w usypianiu jej. Problem w tym, że
sam będzie z tego powodu cierpiał na bóle kręgosłupa. Znowu. Miłość dzieci ma
swoją cenę.
***
Allan miał ochotę się roześmiać,
widząc swojego partnera w pokoju. Bardzo szybko dostarczył jego córkę do swojej
bety. Musiał przyznać, że Marco wzbudził w nim sympatię i wiedział, że może mu
zaufać. Na tę chwilę był jedyną osobą prócz Luca, której byłby zdolny powierzyć
małą.
Siadł
na rogu łóżka, obserwując poczynania kochanka, który miotał się po pokoju w
poszukiwaniu czegoś.
–
Co robisz? – Zapytał zaciekawiony. Ruchy mężczyzny były tak nerwowe, że wolał
się upewnić czemu tak się zachowuje.
–
Szukam żelu. – All nie mógł powstrzymać śmiechu. Sięgnął pod poduszkę partnera
i wyciągnął małą tubkę. – Tego? – Luc zamruczał z aprobatą, co z kolei
spowodowało gęsią skórkę na jego ciele. Krok mężczyzny był drapieżny, jakby
czaił się do skoku, a zarazem przykuwał intensywnie wzrok.
Siadł
jak gdyby nigdy nic, opierając się o zagłówek łóżka. Chciał mieć Alla na swoich
kolanach, zwróconego przodem do niego. Po tym co działo się niecałe dwadzieścia
cztery godziny wcześniej, zastanawiał się na co będzie sobie mógł pozwolić. Na
ile wilk go dopuści do siebie. Marzył o tym by go pieścić i kochać się z nim.
–
Chodź do mnie. – Czekał na reakcję kochanka na te słowa. Widział, jak podnosi
się i na klęczkach przesuwa się na sam środek łóżka by siąść mu na kolanach.
Przyciągnął go mocniej do siebie, gwałtownie atakując usta. Nie musiał długo
czekać na to, by kochanek ulegle poddał się pocałunkom, otwierając usta. Ich
języki splotły się ze sobą, drażniły nawzajem, zaplatając w tańcu. Oddechy
mieszały się, a klatki piersiowe przy głębszych oddechach uderzały o siebie.
Pocałunek był gwałtowny, pierwotny, pełen pasji, budzący napięcie i emocje w
całym ciele.
–
Chcę się z tobą kochać. Chcę cię mieć przy sobie, dla siebie, w moim życiu. –
Luc ponownie pocałował kochanka, nie dając mu dojść do słowa. Gdy tylko brakło
im powietrza, rozdzielił ich usta, ściągnął Allanowi koszulkę i pochylił się
nad szyją. Jedna z dłoni podążyła na dolny odcinek pleców by przejechać po nim
paznokciami. Reakcja, którą otrzymał, była dla niego zniewalająca. Chciał w ten
sposób doprowadzić partnera do obłędu. Co rusz to przejeżdżał tam paznokciami,
to muskał palcami, sprawiając im obu przyjemność. All wił się i jęczał w jego
ramionach. Co chwilę napierając na te drugie biodra, pobudzając go. Pocałunki
przestały tłumić jego reakcje, dlatego też zajął się całowaniem szyi.
Nigdy
nie odczuwał pożądania tak gwałtownie. Co ten niedźwiedź z nim robił? Nie
zamierzał się wstydzić tego, jak bardzo pożądał swego partnera, pasowało mu to.
Sięgnął dłońmi do koszuli kochanka, rozpiął szybko guziki przy rękawach,
pierwsze trzy przy kołnierzyku i zdjął ją przez głowę, nie bawiąc się w
ceregiele .Odrzucił materiał na ziemię. Chciał widzieć Lucasa nagiego. To, co
działo się wczoraj było niewystarczające, a zarazem pobudzało jego wyobraźnię,
burzyło krew. Pochylił się i polizał partnera po sutkach, oplatając je lekko
językiem, a za chwile dmuchając na nie zimnym powietrzem. Gdy lekko
stwardniały, zassał się na jednym, drugi pieszcząc dłonią, ściskając między
palcami, pocierając wrażliwą brodawkę i czasem ciągnąc za nią. Czuł, jak bardzo
podobało się to niedźwiedziowi. Wolną rękę skierował na kark mężczyzny, drapiąc
go lekko, ponieważ właśnie ten gest wywoływał w nim głębokie pomruki, które aż
tak polubił.
Rozpiął
mu guzik od spodni i zamek błyskawiczny. Jego oczom ukazały się szare bokserki
z widoczną pod nimi główką rozpychającą się w materiale. Nie mógł powstrzymać
głośniejszego przełknięcia śliny.
Uśmiechnął
się lekko, widząc wpływające na policzki Allana lekkie rumieńce, o których
wolał nie wspominać. Sięgnął do jego bioder by ściągnąć z niego materiałowe spodnie.
Miał łatwiej ponieważ kochanek nie zdążył tak naprawdę jeszcze wstać łóżka.
Wystarczyło, że zsunął je z jego bioder i mógł oglądać go w pełnej okazałości.
W myślach obiecał sobie, że przyjdzie jeszcze taki dzień, gdy obaj będą chodzić
spać takimi jakich ich matka natura stworzyła.
–
Uwielbiam cię. – Wyszeptał mu do ucha i podgryzł je lekko. Jego dłonie pieściły
boki kochanka, by co jakiś czas zsuwać się na uda budząc w mężczyźnie napięcie.
– Rozbierz mnie. – All zsunął się z jego nóg na bok, chwycił spodnie i bieliznę
z dwóch stron i z pomocą Lucasa zdjął je i rzucił na podłogę. – Połóż się,
proszę. – Wymruczał niskim głosem.
Podobało
mu się to, jak All wykonuje wszystkie polecenia. W tym momencie mógł obserwować
całe jego ciało, mięśnie pracujące pod skórą, głodny wzrok skupiający się na drugim
ciele. Pochylił się go by pocałować. Następnie stopniowo obniżał się z
pieszczotą coraz niżej i niżej. Przez pewien czas skupił się na wrażliwych
sutkach, pieszcząc je dłonią, językiem, ustami i oddechem. Gdy był już
całkowicie zadowolony z reakcji partnera, zsunął się jeszcze niżej, muskając
nosem jego brzuch, pępek, przykładając do niego na chwilę policzek i całując
wrażliwsze miejsce oddalone trochę od pępka.
Allan
zaśmiał się lekko, ponieważ w miejscu, w którym był aktualnie dotykany miał też
łaskotki, nadwrażliwość na wszelki dotyk. Wplótł dłonie we włosy kochanka,
pieszcząc delikatnie tył głowy i kark, palcem muskał od czasu do czasu miejsce
za uchem, które wywoływało w Lucasie jeszcze głębsze pomruki. Niezmiernie mu
się to podobało.
–
Kochaj się ze mną – Powiedział cicho do Lucasa. Chciał tego, nie zamierzał
odkładać wiązania na później, budzić w sobie poczucia niepewności.
–
To też planuję. Wszystko po kolei. Nie musimy się spieszyć. – Musnął w
pieszczocie wargi kochanka by ponownie zniżyć się w dół jego brzucha. Patrzył w
oczy Allana, gdy pochylił się nad erekcją i zassał się na niej. Polizał główkę
by za chwilę pieścić cały trzon. Jedna z dłoni skierowała się na udo Alla,
druga na jądra – pieszcząc je ciepłym dotykiem.
Podobało
mu się to, jak Allan wił się na łóżku, zaciskał dłonie na pościeli, podrygiwał
biodrami, próbując zyskać dla siebie jak najwięcej przyjemności. Zlizał krople
preejakulatu z czubka erekcji, polizał płaską część główki, przyciskając do
niej język, pocierając mocno, a zarazem powoli.
Sięgnął
dłonią po leżącą niedaleko tubkę i zaraz po otwarciu jej, wylał na palce trochę
zimnej mazi. Roztarł ją, przy okazji rozgrzewając. Rozsunął szerzej nogi
kochanka, ujawniając zaciśniętą dziurkę. Palcem potarł lekko skórę wokół niej,
pobudzając, ale nie ingerując. Dopiero, gdy ciało Allana rozluźniło się, wsunął
w niego opuszek palca.
–
Ja… nigdy… – Kolejny jęk wydobył się z ust partnera. Pochlebiało mu to, że
będzie jego pierwszym i ostatnim mężczyzną. Dobrze przypuszczał, że jedyną
osobą, z którą był związany była Ellen i w sumie stało się tak tylko dlatego,
by na świat przyszła Liz.
–
Ciii. Wiem. – Wiedział, jak ważny w tym przypadku jest dotyk i akceptacja. Pierwszy
raz był niezwykle ważny dla każdego człowieka czy zmiennego. Mógł wiązać się
zarówno z przyjemnością jak i nieznośnym bólem przy braku ostrożności i
wyczucia kochanka. Czasami nadmierny popęd partnera negatywnie odbijał się na
dalszej relacji, czego Luc nie chciał. Wsunął głębiej palec, nie czując już
takiego oporu ze strony ciała Allana, dlatego też pochylił się by ponownie
połączyć ich wargi. Na początku dotyk ten był delikatny, pobudzający, by przy
pierwszym wydanym przez Allana jęku, pogłębić się.
Lucas,
czując poddanie partnera, jego zaangażowanie w pocałunek, wsunął delikatnie
drugi palec, czując jednak opór. Nie zamierzał go poganiać, czekając by się
rozluźnił. Jedna dłoń spoczywała we wnętrzu kochanka, pieszcząc go, a druga
skupiła się na erekcji. Drażniąc ją to powolnymi, to szybszymi ruchami tak by
Allan mógł osunąć się na skraj szaleństwa. Wsunął trzeci palec w kochanka w
momencie, gdy biodra Alla zaczęły rytmicznie podrygiwać w kierunku ruchów na
zewnątrz i wewnątrz jego ciała.
–
Nie mogę już. – Wychrypiał gwałtownie All. Był na skraju orgazmu, pierwsze
krople spermy zdobiły główkę erekcji tylko przez chwilę by po chwili kciuk
Lucasa mógł je rozetrzeć. – Już… – Słowa utonęły w pocałunku. Ochrypły okrzyk
został zatrzymany przez ciepłe usta, które go przyjęły. Ciało napięło się
intensywnie, kręgosłup wygiął się gwałtownie, oddech uwiązł w gardle, a oczy
instynktownie się przymknęły. Luc podrażnił coś w jego wnętrzu, co doprowadziło
go do orgazmu, jedno muśnięcie palcem, a on doszedł tak gwałtownie że, aż
pociemniało mu w oczach.
Wiedział,
że ten widok na zawsze pozostanie mu w pamięci jako wzór zachowań kochanka. To,
jak intensywnie dochodził, reakcje ciała, rumieńce. Podobał mu się wilk
spoczywający pod nim na łóżku. Tylko jego.
Nie
przestawał pieścić wnętrza, pobudzając od nowa ciało partnera. Sycił wzrok tymi
widokami, słuchając jęków.
–
Kocham cię Allan. Kocham. – To była prawda. Może i nie byli namiętni od samego
początku, ale ta wersja związku podobała mu się najbardziej. Odczuwał tak
głębokie emocje w stosunku do partnera że, aż go to zaskakiwało.
–
Ja ciebie też. – Powiedział ochryple All. Od krzyków zdarł sobie gardło. – Chcę
cię mieć już blisko siebie. – Chwycił jego nadgarstek, unieruchamiając rękę.
Spojrzał mu głęboko w oczy. – Chcę się z tobą kochać. – Jak ckliwie by to nie
zabrzmiało, u Lucasa słowa te wywołały gwałtowną falę ciepła i chęć wzięcia
partnera w ramiona. Zamiast tego kiwnął tylko głową, całując go od nowa,
odbierając nie tylko oddech, ale i zmysły. – Macie jakieś rytuały? – Zapytał
niepewnie. Nigdzie o tym nie czytał, więc wolał się upewnić, niektórzy zmienni
musieli związać się w określony sposób by wiązanie było prawidłowe.
–
Nie. Zrobimy to, jak będziesz chciał. – Nie myśląc za wiele, przyciągnął Lucasa
do pocałunku. Chciał go widzieć, później będą mogli kochać się tak, jak uznają
to za słuszne, teraz jednak pragnął utrzymać między nimi stały kontakt.
Luc
zrozumiał sugestię, lokując się wygodnie między udami Allana. Ustawił się tak,
by mieć swobodny dostęp do ciała kochanka, napierając lekko erekcją na jego
wejście.
–
Zrobimy to powoli, dobrze? – Oparł się wygodnie po obu stronach głowy partnera.
Potarł lekko nosem o jego i pocałował krótko.
–
Dobrze. – Wzrok Allana był zrelaksowany, co potwierdzało, że są na dobrej
drodze do partnerstwa. Ciężki piżmowy zapach unosił się w pokoju, podsycając
atmosferę namiętności. Popołudniowe słońce grzało ich skórę, rozleniwiając zmysły.
Nie
uprzedzając wcześniej Alla, pchnął lekko swoimi biodrami tak, by przejść przez
pierwszy krąg mięśni. Spodziewał się gwałtownego zaciśnięcia na jego
nadwrażliwej główce, jednakże nic takiego nie miało miejsca. Może na początku
partner lekko zadrżał, ale nic więcej.
–
Najgorsze za nami. Teraz będzie tylko łatwiej. – Sam nie wiedział czemu aż tak
upewnia mężczyznę we wszystkim, co robi. Pchnął mocniej biodrami, starając się
uzyskać odpowiedni kąt. Wiedział, jak cholernie boli, gdy partner zrobi coś źle.
Niektórzy zapominali zapoznać się z budową anatomiczną człowieka, przez co niepotrzebnie robili potem krzywdę. Wolał
posuwać się powoli niż gdyby miał z pełnym impetem uderzyć w zakręcone mięśnie
partnera, co spowodowałoby ogromny ból.
Podczas
zagłębiania się w ciało Allana, cały czas go dotykał, pieścił, pocierał, lizał
i całował. W ten sposób skutecznie odwracał jego uwagę od tego, co robił. Nie
potrzebne im było, by mężczyzna spiął się nagle.
–
Nie musisz mnie traktować jak lalki. – Wysapał w pewnym momencie kochanek.
Spojrzał mu w oczy i widział w nich tylko pozwolenie na szybszą reakcję.
Czuł
się tak cholernie dobrze. Lucas dbał o jego komfort i samopoczucie. Starał się
być, aż do przesady delikatny, a nie musiał tego robić. Obsunął biodra tak, by
cała erekcja mężczyzny znalazła się w nim, na co ten zasyczał przez zęby.
Podobał
mu się widok wielkiego ciała Luca nad nim, spojrzenie pełne pożądania, które
wzbudzało aż iskry w powietrzu. Wiedział, że może mu się oddać nie tylko pod
względem seksualnym, a nic mu się nie stanie. Zdąży z nim jeszcze
poeksperymentować, bo miał na to ochotę i nie zamierzał tego ukrywać. Jednak
to, co było teraz również mu pasowało. Delikatność i czułość, przez które
jednak nie czuł się mniej męski. Poruszył na zachętę biodrami, widząc
zaciśnięta szczękę kochanka. Przecież nic mu się nie stanie, nawet jeśli coś
miałoby go zaboleć.
Cholerny
kusiciel. Chciał mu dać czas na dostosowanie się do tej sytuacji, ale All jak
na złość nie chciał go posłuchać. Sam zaczął poruszać się na erekcji wywołując
w jego ciele groźny pomruk. Oj tak, reakcja mężczyzny była doskonała. Spojrzał
na niego z ogniem i prowokacją w oczach, ruszając się ponownie.
Przytknął
usta do warg Allana i zaczął dość szybko się poruszać. O tak. Fala ulgi rozlała
się po jego ciele, tego mu było trzeba. Seksu z partnerem, który poddawał się
temu, co zamierzał z nim robić. Podobało mu się to, że jest aż tak uległy,
oddający się pod jego opiekę w łóżku. Klatki piersiowe ocierały się o siebie,
tak jak brzuchy. Penis mężczyzny uwięziony pomiędzy ich ciałami, narażony
został na intensywne tarcie z jednej jak i drugiej strony. Czuł wilgoć powoli
skapującą z niego. Musiał go doprowadzić do orgazmu chwilę przed sobą, wtedy
będzie mógł związać się z Allanem.
Postarał
się oprzeć wygodnie na jednej ręce, ciągle wykonując wolniejsze posuwiste
ruchy, które były znacznie bardziej intensywne, a zarazem drażniące. Czuł jak w
jego wnętrzu całe napięcie kumuluje się w jednym, strategicznym teraz miejscu.
Nie brakowało mu dużo.
Chwycił
penisa kochanka w dłoń pieszcząc go szybko i intensywnie, co było kontrastem
dla ruchów wewnątrz Alla. Z doświadczenia wiedział, że taka synchronizacja
ruchów tylko pogłębi odczuwaną przez partnera przyjemność i da szybsze
spełnienie.
Nie
minęła chwila, a w pokoju rozległ się krzyk Allana, który ponownie tego dnia
dochodził gwałtownie w dłoń partnera.
Lucasowi
w tym momencie wydłużyły się kły, orgazm uderzył również w jego ciało, przez co
zanurzył swe zębiska w ciele kochanka.
Allan
poczuł jak w skórę pomiędzy ramieniem, a szyją zagłębiają się zęby Luca. Niby
nic, a jednak jego ciało zostało jak gdyby porażone od wewnątrz ciepłym prądem,
który opuścił go w kolejnym, małym już wytrysku. Czuł, jak ich oddechy mieszały
się gwałtownie ze sobą, płuca próbowały złapać tlen po tak intensywny wysiłku.
Nie zarejestrował, kiedy oplótł swoje kończyny wokół ciała niedźwiedzia,
przyciągając go mocniej do siebie, jak gdyby potrzebował jeszcze większą ilość
czułości i dotyku. Cały drżał od przeżytych orgazmów, wzrok dopiero odzyskiwał
swą ostrość. Na samym końcu dotarł do niego metaliczny zapach krwi. Na początku
pomyślał, że to jego, dopiero gdy odczepił swoje palce od pleców Luca zobaczył,
że one również znajdowały się we krwi.
–
Przepraszam. – Mruknął, widząc to, zaraz jednak jego wszystkie myśli uleciały
mu z głowy.
–
Podobało mi się to. Możemy tak częściej.
– Szeroki uśmiech niedźwiedzia wywołał w nim salwę śmiechu.
–
Czyżbyś lubił odrobinę bólu w sypialni? – Mruknął miękko. Nie przeszkadzałoby
mu to, gdyby czasem musiał być mu całkowicie posłuszny.
–
Może tak, może nie. To zależy także od ciebie. – Puścił mu oko. Dopiero po
kolejnych pocałunkach udało im się rozplątać własne kończy i położyć wygodnie.
Allan został przytulony do boku niedźwiedzia, co przyjął z lekkim uśmiechem.
– A
co jeśli ja będę chciał dominować w łóżku? – Może kiedyś się na to zdecyduje.
Tak samo jak na zrobienie Lucasowi przysłowiowego „loda”.
–
Daj znać tylko, kiedy mam być gotowy. – Odpowiedział sennie Luc. Nie minęła
dłuższa chwila, a po tak intensywnym poranku poszli ponownie spać. Tym razem
szczęśliwi i zadowoleni.
***
Marco wcale nie był wścibskim
człowiekiem. Przespał ponad dwie godziny w cholernie niewygodnym fotelu,
ponieważ ostatnimi czasy ciągle nie dosypiał z kilku powodów. Gdy się obudził,
wziął ponownie Liz w ramiona. Gdy otworzył oczy, dziewczynka nie spała, ale
była zajęta zjadaniem własnych rączek. Dawno nie widział tak pogodnego dziecka,
które nie budziłoby się i nie zasypiało z płaczem. Podniósł się leniwie,
poszedł do kuchni po kilka łyków herbaty, po czym położył małą do jej łóżeczka.
Chwilę postał nad nią, próbując zabawić pluszakami. Odpuścił sobie,
postanawiając iść zrobić sobie mocnej, ciepłej kawy. Nigdy nie pił zimnej,
nienawidził tego. Przechodząc ponownie w stronę kuchni, nie mógł powstrzymać
się przed zajrzeniem do sypialni przyjaciela.
Chyba był zboczony, ale trudno.
Widząc wtulonych w siebie mężczyzn, śpiących w rozkopanej pościeli uśmiechnął
się pod nosem i zszedł tak, jak planował zrobić sobie napój bogów. Mógł w końcu
swobodnie odetchnąć. Jego przyjaciel miał kogoś na kogo zasłużył. Cholernie się
z tego powodu cieszył. Najważniejsze by Luc był szczęśliwy.
No tak prawdę autorka na początku powiedziała za krótko ale zadowolenie jest:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest zadowolenie ;)
UsuńPozdrawiam
Hej. Rozdział mi się strasznie podobał. Zresztą twoje blogi mi się podobają, wiec czemu rozdział miałby mi się nie podobać?
OdpowiedzUsuńChyba na samym początku wykryłam kilka błędów. Najbardziej rzucającym się w oczy jest "całkowali" powinno być " całowali". Mniejszych błędów nie będę wypominać.
Życzę weny i jeszcze raz weny
Twoja nowa stała czytelniczka i nowa w świecie zwanym Yaoi
Rise
Hej. Czy masz swojego bloga :) Wolę zawsze zapytać, bo jak jest wiele rożnych blogów opublikowanych na tablicy to trochę ciężką się potem odnaleźć:) Cieszę się, że rozdział ci się podobał :) Przyznam szczerze, że jak mi napisałas o tym całkowali to się śmiałam dobrą chwilę. Nie wiem czemu pojawił się ten błąd. Dzięki!
UsuńPozdrawiam
LM
Tam pod koniec zamiast kończyny jest kończy
OdpowiedzUsuńSuper rozwija się historia, nie mogę się doczekać twoich kolejnych pomysłów. Do następnego rozdziału. Pozdro
Boskie boskie i jeszcze raz boskie. Nie da się tego inaczej opisać.
OdpowiedzUsuńDużo weny
Pozdrawiam
Rozdział wcale nie jest za krótki, jest idealny i wszystko to, co powinno jest w nim zawarte.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale popłakałam się w momencie kiedy wyznali sobie miłość i cały czas mam łzy w oczach.
Swietny, na to czekalam ;). Marco jest uroczy z ta swoja "miloscia" do dzieci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
xjudass
Cieszę się. Tak. Marco kocha dzieci i skoczyłby za nimi w ogień :)
UsuńPozdrawiam
Dobrze, że wiesz, że za KRÓTKO ;) no ale i tak jestem zadowolona...nawet bardzo zadowolona:D Wreszcie to zrobili, połączyli się i będzie choć trochę im lżej. A wujcio Marco .....hahaha biedny on i biedne jego plecy. Jestem pewna, że te chrapanie wpłynęło na słuch małej ;) ta dwójka widać, że się świetnie dogaduje i będzie to ulubiony wujek ;) A co do Allana i Lucasa to oby tylko byli z każdą chwilą bliżej siebie *.*
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę
Pozdrawiam OfeliaRose
Hej :)
OdpowiedzUsuńNareszcie się stało :D ! Już nie mogłam się doczekać, a tu miła niespodzianka :)
Super rozdział, nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy czytałam o małej, śpiącej w ramionach bety :) Już go uwielbiam, mam nadzieję, że znajdzie sobie kogoś :D
Opisy bezbłędne i chyba nie muszę mówić, które najbardziej mi się podobały ? :D
Życzę weny i pozdrawiam!
~ Genuine
Jej wkońcu się połączyli. :p Wujek będzie miał pełne ręce roboty :p
OdpowiedzUsuń:D Oj będzie miał :D I nie tylko wujek :D
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńChłopcy pasują do siebie, coś czuję, że w ich życiu nie będzie nudno :) Dobrze, że w końcu połączyli się, bo bałam się, że znowu coś im przeszkodzi i będzie wielka draka.
Marco będzie wspaniałym wujkiem. Mam nadzieję, że znajdzie swoją bratnią połówkę, przeboleję nawet kobietę, ale wolałabym mężczyznę, np. zły gość pod wpływem Marco zmieni się na lepsze?
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
P.S. Czemu tak krótko? Odczuwam niedosyt ;)
Jeszcze trochę i pytanie "czemu tak krótko" zacznie mi się śnić po nocach :D
UsuńHuh. Na szczęście nikt im tym razem nie przeszkodził. W sumie Marco już jest wspaniałym wujkiem, którego mała owinęła sobie w okół palca (ale cii.... to tajemnica!). Co do partnera/partnerki. To się wszystko jeszcze okaże :) Ja nic na ten temat nie wiem ;)
Pozdrawiam
LM
Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że chłopcy wreszcie zrobili poważny krok w swoim związku. Aż miło się czytało gdy podczas wiązania zapewniali siebie o swojej miłości.
A z Marco to przyjaciel idealny ;) To musiało słodko wyglądać gdy duży miś zajmował się taką kruszyną... choć pewnie beta w takiej roli wyląduje jeszcze nie jeden raz ;)
Pozdrawiam
Dziękuję :) Tak. W końcu się połączyli :) Marco to idealny wujek :D Hm. Nie pomyliłaś się. Marco będzie etatowym niańką :D
UsuńPozdrawiam :)
Wielkie dzięki ,nareszcie panowie znaleźli odpowiednią chwilę i stali się jednością.To jak Lucas uważał na odczucia Allana bylo słodkie.Marco jako opiekuńczy wujek ,bezbłędny.Czekam na więcej.Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńMasz rację :) W końcu się im udało :) Ech. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam sentyment do Marco.
UsuńJakie recenzje planujesz pisać? (Zerknęłam na twojego bloga, ale widzę, że na razie nic nie dodałaś)
Pozdrawiam
LM
Czy jest jakiś "test" na bycie betą, ponieważ rozważam zgłoszenie się, ale nie jestem pewna, czy jestem wystarczająco dobra?
OdpowiedzUsuńJedynym "testem" jest sprawdzenie rozdziału który zostanie w przyszłości opublikowany. Na przykład rozdział 10. I porównuję wersję "czystą", twoje sprawdzenie i ewentualne uwagi :) Jak chcesz odezwij się do mnie w emailu :)
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńMarco doskonale się sprawuje jako opiekunka do dzieci, już się startowali, i jak widać Lucas bardzo dba o Allana, ta czułość to było piękne…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej Basiu :)
UsuńTak, Marco jest idealną nianią :) Wena się przyda :)
Pozdrawiam
LM
Hej słowa Allana że chce dominować w łóżku ciekawa jestem czy się tego doczekam ......
OdpowiedzUsuń