niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 24

Kochani. 

Nie przedłużając - zapraszam :)

Rozdział 24


            Pocałunek Sama rozpalił lekko jego zmysły. Przerwał go, by dosięgnąć ust Marco. Nie chciał, by mężczyzna był ignorowany. Czuł cztery dłonie sunące po ciele, pieszczące go delikatnie przez cienki materiał. Sam całował go delikatnie po karku, rozluźniając mu ciało. W tym czasie wargi ocierał o usta zmiennego niedźwiedzia. Położył dłonie na piersi Marco, zaciskając je lekko na koszuli. Był zagubiony w tym wszystkim. Odczuwanie tych wszystkich wrażeń było cholernie emocjonalne. Nie spodziewał się takich reakcji, drżenia własnego organizmu na najmniejszy dotyk. Kto by pomyślał – pewny siebie prawnik, który stresuje się seksem. Parsknął pod nosem śmiechem. Marco spojrzał mu głęboko w oczy.
            – Hmm?
            – Nic, po prostu…– Przełknął głośno ślinę. Dłoń położona na policzku dodała mu odrobiny odwagi. Nie dane mu było nic więcej powiedzieć.
Pocieszał go fakt, że mężczyźni nie wymuszali na nim szybkiego rozbierania się nawzajem, pocierania ciał w eksplozji namiętności i gwałtownego dojścia w swoich uściskach. Nie chciał w ten sposób. Nie za pierwszym razem.
Przymknął oczy, doświadczając doprawdy dziwnego uczucia. Nie wiedział, czy pasuje mu ta sytuacja, gdy jest otoczony przez dwóch mężczyzn. Na dodatek ludzie… Przecież, jeżeli się zakocha, nie zamierza ukrywać swojego związku. Nikt nie zrozumie tego, że są w stanie żyć w trójkę. Nie potrafił przestać analizować. To go zabijało.
– Przestań, Max – słowa Sama wyrwały go z zamyślenia. Nie zauważył nawet, kiedy odciął swój umysł od tego, co odczuwa fizycznie, nie zorientował się, gdy spiął swe ciało.
– Nie chcemy cię skrzywdzić. Jeżeli nie masz ochoty być dzisiaj z nami, nie musisz. Dużo czasu przed nami, jeśli tego chcesz i potrzebujesz, kochanie – dodał Marco.
Czemu to tak dziwnie zabolało?, zastanawiał się Max. Nie chciał ich ranić, ale może rzeczywiście nie był gotów oddać się tak w stu procentach? Może łatwiej by mu było, gdyby kochali się pojedynczo? Z drugiej strony, jak miałby się czuć ten trzeci, wiedząc, że jego kochankowie spółkują za ścianą bez niego, bo on nie może się przyzwyczaić do trzech mężczyzn w łóżku. Ba. Nawet nie próbuje. Tak poza tym, skąd mu się w ogóle wzięło w głowie to słowo? Spółkują. Brzmi jak pieprzone średniowiecze. Jego umysł zamknął się na opcję trójkąta. Nie słyszało się o takich związkach to go cholernie zmartwiło. Był pełen stereotypów, jego mózg blokował mu ten typ myślenia. Kurwa!
Obaj mężczyźni odsunęli się od niego, dając mu upragnioną przestrzeń.
– Chciałbym z wami zostać tej nocy. Spać z wami w jednym łóżku. Nie chcę… Nie jestem gotów na nic więcej. – Może i okazał się w ten sposób mało męski, ale właśnie od tego powinni zacząć. Tak przynajmniej mu się wydawało. Chciał tego od samego początku, prawda?

***

            Okej, cholera. Nie przewidział, że obaj zmienni mogą spać bez bielizny w swoim wielkim łóżku. Kurwa, kurwa, kurwa! I on miał spędzić noc między nimi? I to jeszcze śpiąc?  Co go podkusiło, by o to prosić? Ściągnąć bokserki czy lepiej nie? Myśli niczym żądlące osy, nie dawały mu spokoju. Sam spojrzał na niego i się roześmiał.
            – Chodź tu, kochanie, i się nie krępuj. Zawsze tak śpimy, by móc się zmienić w każdym momencie. Nie ma czym się przejmować. – Widział psotne iskierki w jego oczach. Doskonale wiedzieli, czego może się spodziewać, a jednak go nie ostrzegli.
            – Nienawidzę was – powiedział ze śmiechem. Nic nie ryzykował. Ściągnął swoje bokserki i położył się obok Marco. Zaraz został przyciągnięty i oparty o jego klatkę piersiową.
            – I jak, tak może być? – zapytał zmienny.
            – Mhmm. – Spiął się. Dawno nie leżał z nikim w łóżku. Seks bez zobowiązań od czasu do czasu to nie to samo. Wtedy ci obcy mężczyźni szybko wychodzili z jego łóżka.
            – Co jest? – Niedźwiedź musnął jego kark nosem, chuchnął na niego gorącym powietrzem i pocałował lekko to miejsce. Max zadrżał zaskoczony intensywnością tych doznań.
            – Nie jestem przyzwyczajony do takich czułości, leżenia z kimś w jednym łóżku, tulenia się. – Max czuł, jak policzki zaczynają go palić ze wstydu. A przecież nie miał ku temu powodów. Dawno z nikim nie był, na dodatek raczej nie otwierał się w stosunku do ludzi. Podejrzewał, że to kwestia czasu, jak się zmieni, będąc z dwoma mężczyznami. Nie może wiecznie unikać czułości.
            – A chcesz uznać je za coś zwykłego, codziennego? – Spojrzał zaskoczony na Sama. To było dobre pytanie.
            – Chyba tak. – Po tych słowach poczuł, jak ramiona Marco rozluźniają się na jego ciele, a następnie pchają go lekko na pościel.
            – Połóż się. Jesteś tak cholernie spięty, że czuć to na odległość. Wymasujemy cię. – To był bardzo, bardzo zły plan, ale jakoś nie potrafił się co do tego przekonać. Idea masażu była mu tak cholernie po drodze, że nie potrafił im odmówić tej małej przyjemności. Ułożył się wygodnie na brzuchu, ramiona ułożył pod głową, próbując się zrelaksować.
Już po chwili poczuł, jak Marco siada na jego biodrach. Napięcie seksualne towarzyszące tej sytuacji było aż namacalne. Ciepłe dłonie spoczęły na jego barkach, masując je lekko, ugniatając poszczególne partie mięśni. Drgnął gwałtownie, gdy poczuł drugie dłonie na swoich stopach. Początkowo próbował wierzgnąć nogami ze względu na łaskotki, jednakże z czasem przyzwyczaił się do uczucia lekkiego swędzenia. Wraz z rozluźnieniem jego ciało poddawało się krążącemu we krwi pożądaniu. To pewnie przez ten zapach, który wydzielali obaj mężczyźni. Ciężki, piżmowy. Cholernie cudowny.
            Marco spojrzał ciepło na Sama i uśmiechnął się nieznacznie. Ruchy jego ciała były prawie niewyczuwalne dla Maxa, który leżał pod nim. Obaj zmienni dobrze czuli, co dzieje się z ciałem ich kochanka. Niedźwiedź pochylił się i pocałował kark człowieka.
            Dreszcz podniecenia przeszedł przez jego ciało. Podejrzewał, że Marco wiedział, w jakim jest stanie. Tak samo Sam. Wtulił twarz głębiej w poduszkę, ważąc w sobie decyzje. Czy chciał być z nimi przez całe życie? A co, jeśli coś między nimi się skończy i zostaną uwięzieni przy sobie? Naprawdę powinien o tym myśleć w takiej sytuacji?
            – Kochajcie się ze mną. Nie zamierzam wszystkiego roztrząsać w głowie. Mam tego serdecznie dość. – Nie czekał długo na ich reakcję, prawie natychmiast Marco uniósł się z jego bioder, a Sam przewrócił go na plecy.
            – Jesteś pewien? – Do tej pory to niedźwiedź kojarzył mu się z czułością i delikatnością. Z daleka widać było, że wilk jest raczej typem buntownika z twardą skórą. Tym bardziej pytanie to go zaskoczyło. A nie powinno.
            – Nie wiem, ale chcę spróbować. – Max podniósł się, by móc dosięgnąć Sama i go pocałować. Nie zamierzał oddać im całej inicjatywy. Jak tylko uklęknął w ten sposób, za jego plecami znalazł się Marco, całując mu ramiona i kark, dłońmi muskając klatkę piersiową, pieszcząc ją subtelnym dotykiem.
Wilk również skierował swoje dłonie na ten fragment ciała Maxa. Jego dotyk był bardziej szorstki, pewniejszy, mniej subtelny, ale również cholernie pobudzający. Sam delikatnie ruszał biodrami, chcąc zwiększyć tarcie między ich ciałami, a przy tym jeszcze bardziej pobudzić partnera.
            Prawnik czuł, jak szybko krąży mu krew. Ciało reagowało gwałtownie na dwóch mężczyzn, ich pieszczoty, dotyk i uwagę. To było dziwne. Nigdy wcześniej nie miał takiego związku, rzadko uprawiał seks, nie wspominając o tuleniu, o czym wcześniej powiedział obu mężczyznom. Z kimś obcym, bez zobowiązań było mu łatwiej.
 Teraz jednak wrażenia, które odczuwał, były cholernie intensywne, czuł się, jakby w głowie przepaliły mu się jakieś styki. Obrócił głowę do Marco, chcąc poprosić go o pocałunek, nim jednak udało mu się to zrobić, jego dolna warga została zassana do wnętrza ust niedźwiedzia. Jęknął cicho. Podobało mu się to. Zaparł się jedną dłonią o pierś partnera, nachylając się bardziej do niego. Włoski na piersi Marco kusiły go, by zakręcić w nie swoje palce. Nie ważne, że było ich mało, podobały mu się. Dlatego też to zrobił.
Mężczyzna kusił swym wyglądem. Mimo to kojarzył mu się z czymś ciepłym, przytulnym, opiekuńczym. Instynktownie wiedział, że może na niego liczyć. Sam był mniej skłonny do bycia ciepłym i opiekuńczym, ale zastanawiał się, na ile to stwarzane przez mężczyznę pozory.
Krzyknął i zadrżał, gdy zmienny wilk pochylił się i wziął jego męskość w usta. Nie widział, jak ten to robił, dlatego tak bardzo zaskoczył go ten gest. Ciepłe wnętrze otulające jego erekcje było podniecające, pchnął lekko biodra do przodu. Starał się, by nie zrobić tego zbyt mocno, zbyt intensywnie, wiedział, jak nieprzyjemne jest to uczucie.
Marco z kolei masował mu lekko pośladki, rozchylając je co chwile i muskając jego wejście opuszkiem palca. Kurwa. Czuł się diabelnie pobudzony, wrażliwy. Oderwał się ponownie od ust niedźwiedzia. Oparł tył głowy o ramię zmiennego i próbował wygiąć się do dotyku to po jednej, to po drugiej stronie swego ciała. Jego biodra drgały, gdy erekcja co rusz zagłębiała się w ciepłych, chętnych ustach Sama, a gdy się z nich wycofywał, natrafiał na nawilżony chwilę wcześniej palec Marco, zagłębiający się lekko między jego wejście.
– Cholera! – Warknął w pewnym momencie. – To jest zbyt intensywne! – Sam pogładził mu jądra, czując, jak zaczynają się spinać. – Tak! – Orgazm przetoczył się gwałtowną falą po jego ciele, odbierając siły.
Spojrzał na całującego się Marco i Sama. Ten widok był cholernie podniecający. Musieli uczynić z tego stały element gry wstępnej. Obaj mężczyźni próbowali walczyć o dominację w tym niezwykle namiętnym akcie. Mimo to ich dłonie błądziły nie tylko po swoich ciałach, ale również starali się dbać, by Max nie był w tym akcie wyizolowany. Po chwili Sam przerwał pocałunek i spojrzał na niego.
– Chcę, żeby Marco nas przygotował. Potem chcę się z tobą kochać. – Max zareagował na te słowa gwałtownym zassaniem powietrza. Nigdy nikt tak do niego nie powiedział.
– Też tego chcę. Chcę się kochać z waszą dwójką.
– A my z tobą, kochanie – tym razem odpowiedział mu Marco. – Musicie odwrócić się do mnie tyłem, będzie mi wygodniej, wam zapewne również.
Sam odwrócił się do kochanka i ułożył wygodnie nogi, po czym pochylił swoje ciało, by jego klatka piersiowa znajdowała się na pościeli. W ten sposób było mu zawsze najwygodniej. Max spojrzał na niego i postarał się o podobną pozycję. Czuł się skrępowany tym, jak bardzo jest wyeksponowany, zarazem cholernie go to podniecało. Ponownie stał się twardy. Wyciągnął rękę i musnął pośladki Sama pieszcząc je delikatnie.
– Cieszę się, że się na to zdecydowałeś, kochanie. – Sam spojrzał na niego czule i musnął jego bok.
Ciepłe dłonie Marco spoczęły na ich pośladkach, pieszcząc lekko ich półkule u styku. Palce miał wilgotne od żelu, co ułatwiało mu ruchy.
– Nawet nie wiecie, jak seksownie i gorąco teraz wyglądacie, tak chętni na to, co mam z wami zrobić.
– Nie mów tyle, tylko działaj – warknął Sam. Był już podniecony do granic, chciał, żeby ktoś mu obciągnął, a zarazem marzył o tym, by być już w Maxie. Opuszek palca zawsze przechodził przez jego ciało opornie. Jęknął, skoncentrowany na tym, by się rozluźnić. Delikatny pocałunek na plecach pozwolił mu na to. To był Marco. Wiedział, jak z nim postępować. Nauczył się tego. Dopiero pół palca w jego wnętrzu pozwoliło mu uzyskać wewnętrzny spokój i poczucie bezpieczeństwa w tej sytuacji.
Starał się obserwować reakcje Maxa na to, co się dzieje, za często jednak przymykał powieki. Nie potrafił się skupić na tylu czynnościach jednocześnie.
Max również koncentrował swoje myśli na tym, by nie spinać swego ciała. Próbował regulować oddech, co poniekąd mu się udawało. Dziwnie było widzieć Sama skupionego na swoim odczuwaniu, wypychającego lekko biodra do Marco, jęczącego cicho, a zarazem niesłyszącego tego.
Drugi palec był dodany po dłuższym czasie, gdy ich ciała całkowicie się rozluźniły. Trzeci palec rozciągał ich dużo szybciej, wywołując kolejne fale gorąca, napięcia. Potrzebował, by Sam już w niego wszedł. Nie wytrzyma dłużej tego wszystkiego.
– Jeszcze trochę i dojdę o samych twoich palców – zajęczał zmienny wilk. – Skończ to. Nie mogę dłużej. – Marco wyciągnął delikatnie palce z Maxa i musnął jego pośladek.
            – Czego chcesz, kochanie? – powiedział do Sama, zagłębiając jeszcze głębiej palce, muskając jego prostatę, a drugą dłoń zaplatając na erekcji.
            – Kurwa! – Sam doszedł gwałtownie, gdy palec niedźwiedzia przesunął się po jego główce.
            Teraz było mu dobrze, początkowe napięcie zeszło. Przynajmniej będzie mógł dłużej kochać się z Maxem, gdy już raz osiągnął orgazm. Spojrzał na Marco. Jego erekcja była pokryta preejakulatem, ciemna główka odznaczała się widocznie. Spojrzał na kochanka.
            Max przysunął się bliżej Marco i zacisnął dłoń na jego erekcji, poruszając ręką gwałtownie. Głośny syk wydostał się z ust niedźwiedzia, a ten przyciągnął go do pocałunku.
            – Nie tak szybko. – Max odsunął się od niego i zniżył. Nie był pewien, co do tego, czy powinien to zrobić, ale pocałował lekko główkę męskości bety, po czym zassał się na niej. Nie zamierzał robić nic więcej, jak poruszać ręką i ssać tak wrażliwą część ciała mężczyzny. Nie chciał zmuszać się do zagłębiania jego erekcji w swoich ustach.
            – O cholera! – Sam patrzył na nich, a źrenice gwałtownie mu się rozszerzyły. To było coś, co chciał zobaczyć. Max pewniejszy siebie, niekrępujący się tym, co robi. Już po chwili na jego wargach znalazła się sperma, a on miał ochotę go pocałować. Tak też zrobił. Początkowo mężczyzna próbował sprawiać opór, jednak nie trwał on zbyt długo.
            Marco przyciągnął ich blisko siebie, by móc zrobić im dobrze ręką, zanim skupią się na czymś jeszcze przyjemniejszym.
            – Jak… – Max chciał wiedzieć, jak będą się kochać, przecież mieli to utrudnione.
            – Będę pośrodku. Wejdziesz mi na kolana i się obniżysz. Marco będzie za mną. Wszyscy będziemy się mieć cholernie blisko, co ty na to? – Nie mógł się nie zgodzić na taki układ.     
            Sam siadł wygodnie na łóżku i przyciągnął w swe ramiona Maxa. Człowiek wsunął się na jego kolana i powoli obniżył na wilgotną od preejakulatu i lubrykantu erekcję. Zrobił to bardzo powoli. Był dobrze rozciągnięty, ale już tak dawno się z nikim nie pieprzył, że musiał to w ten sposób zrobić.
            – Och. – Wydostało się z jego ust, gdy cała erekcja Sama znalazła się w jego ciele.
            – Tak jest, kochanie. Rusz się delikatnie, jak będziesz gotów. – Po chwili wyraz twarzy zmiennego zmienił się na lekko napięty, gdy Marco przyłożył swoją główkę do jego wejścia.
Gdy przytulił się do Sama i oparł głowę na jego ramieniu, był w stanie zobaczyć, jak niedźwiedź zagłębia się w ciele kochanka.
            To właśnie Marc nadał im wspólny rytm, najpierw powoli, potem coraz szybszy i szybszy. To on dyktował dzisiaj warunki tego, jak spędzą ten czas. Sam poruszał swoimi biodrami w takt ruchów niedźwiedzia, zagłębiając się w ciasne wejście Maxa, pieszcząc jego ciało drobnymi muśnięciami, szybkimi pocałunkami, jękami wydawanymi tuż przy rozgrzanej skórze. Dłonie Marco ściskały mu pośladki, rozszerzając je dla drugiego kochanka. Opuszki palców muskały nie tylko jego rozedrgane wejście, ale również erekcje Sama.
            Dopiero teraz uświadomił sobie, że jest na właściwym miejscu. Jego erekcja ściskana pomiędzy brzuchem Sama i swoim, Marco nadający im rytm i całujący co rusz jego wargi, i usta wilka. Dotyk dłoni na ciele, tarcie i pieszczoty, czułość, której zawsze mu brakowało w seksie i miłość. Jego ciało było tak cholernie rozluźnione, wiedział, że jest w miejscu, w którym powinien być, chociaż zapewne nie pomyślałby o tym, gdyby nie spróbował tego, co ma miejsce właśnie teraz.
            Wygiął swoje plecy w dół. Oparł się na łokciach i krzyknął głośno. Teraz erekcja Sama była w jego ciele pod zupełnie innym kątem. Kostki zaplótł na plecach Marco, starając się dociskać swoje pięty i stopy do jego ciężko pracujących pośladków. Jęczał co chwilę z powodu głębokości aktu, w jakim się znaleźli. Ciało miał naładowane energią, napięciem, pożądaniem, krew buzowała mu w uszach, zagłuszając jęki. Był spocony, a jego erekcja potrzebowała uwolnienia. Jądra co rusz drgały w kolejny spazmie rozkoszy. Za niedługo dojdzie. Sam również. Członek mężczyzny drgał zagłębiony w jego ciele, rozszerzając je lekko. Podejrzewał, że Marco również jest na granicy, ponieważ jego mokra od potu twarz była wykrzywiona w dzikim grymasie.
            Krzyknął, gdy dłonie Sama podciągnęły jego ciało w górę. Zaczął dochodzić, a w tym momencie poczuł na ramionach głębokie ugryzienia. Skurwysyńsko zabolało. I to była ostatnia rzecz, którą zapamiętał. Za dużo wrażeń, za dużo emocji i bólu, a jego ciało odmówiło posłuszeństwa.

***
           
– Max, wstawaj, kochanie. – Nie zamierzał tego robić. Całkiem wygodnie mu było, gdy został opatulony w coś ciepłego, czuł się błogo i miło, czego nie doświadczył od dawna.
– No już. Widzimy, że odzyskałeś świadomość. – Ale jak to odzyskał świadomość? Otworzył oczy i spojrzał na dwóch pochylających się nad nim mężczyzn.
– O co wam chodzi? – Zmarszczył lekko brwi.
– Zemdlałeś – powiedział Marco, gładząc go lekko po policzku. Tego się nie spodziewał, jak to?
– Ugryźliśmy cię, gdy zacząłeś dochodzić i chwilę później musieliśmy cię cucić. – Widział ich zadowolone z siebie twarze.
– To przez te cholerne ugryzienia. Nie mogliście pojedynczo? Wiecie, jak to skurwysyńsko boli? Jestem słabo odporny na ból!
– Mogliśmy, teraz przynajmniej masz to z głowy i wiemy, że dobrze na nas reagujesz – stwierdził Marco. 
– Spróbujcie komuś powiedzieć, że zemdlałem, a uwierzcie mi, że przestanę mieć dwóch partnerów w wyniku popełnionego zabójstwa. – Obaj mężczyźni roześmiali się z ulgą.
– Dobrze wiedzieć, co nas czeka. A teraz… – Jęki protestu Maxa zostały stłumione przez głębokie pocałunki ze swymi partnerami.

9 komentarzy:

  1. Z góry przepraszam za brak komentarza z mojej strony pod ostatnim rozdzialem, ale bylam na wakacjach ;).
    Nareszcie jest wyczekiwany trojkat w akcji :D. Szczerze to balam sie jak Ci to wyjdzie, ale widze, ze niepotrzebnie. Powiedz mi tylko, blagam, ze to nie polmetek opowiadania. Znalezc cos tak dobrego jak "Spotkanie" w internecie, graniczy z cudem! :)
    Pozdrawiam
    xjudass

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak tam wakacje? Mam nadzieję, że wypoczęłaś :) Ja też sie bałam jak mi to wyjdzie! To było straszne doświadczenie! Pisałam ten rozdział od marca do sierpnia :D To mój rekord :D Co do półmetku opowiadania wypowiem się na ten temat w następnym rozdziale :)
      Cieszę się bardzo, że tak ci się podoba :)
      Pozdrawiam
      LM

      Usuń
  2. Cudownie, po prostu cudownie. Już myślałam, że nie będzie seksów a tu taka niespodzianka.
    Cieszę się, że Max to zaakceptował. Teraz na pewno będzie im dużo łatwiej nawiązywać więź. Cały akt był słodki, czuły i seksowny. Mruu ;)
    Rozdział jak zawsze wspaniały.
    Życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak seksy były :) Masz rację, teraz może być im tylko łatwiej :) Ulżyło mi :P Stresowałam się tym rozdziałem ;)
      Pozdrawiam
      LM

      Usuń
  3. Rozdział super ;)
    Dobrze, ze Max jednak zdecydował się na sex ze swoimi partnerami. Choć mając ich nagich w łóżku zdziwiłabym się, gdyby do niczego nie doszło ;) Oby teraz układało się coraz lepiej między nimi. No i fajnie, ze Max pokazał, że nie jest do końca taki potulny i sztywny (ta groźba pod koniec wymiata ;))

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że ci się podobało :) Tak, masz racje :) Dobrze, że Max się na to zdecydował. Hahhahaha:d Też bym się zdziwiła, gdyby do niczego nie doszło :D
      Hahaha. Max i potulność? To nie jego imię :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ale gorąca scena :)
    Nie przypuszczałam, że nasz prawnik pójdzie szybko do łóżka z wilkiem i niedźwiedziem, ale w sumie jak można opierać się takim ciachom?
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    to och wspaniałe, Maxx zaakceptował, został oznaczony, i ta końcówka boska..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej ciekawa jestem czy Max będzie miał szanse posiąść któregoś z nich Sam se poużywał (przynajmniej raz )i jak zresztą jak Marco :P ten to wogóle se poużywał od początku z Samem

    OdpowiedzUsuń